Holendrzy od wieków borykają się ze stale podnoszącym się poziomem wód i jego konsekwencjami – ginącym pod powierzchnią wody lądem. Początkowo na terenach poniżej poziomu morza budowano tamy albo mozolnie osuszano zalewane obszary. Wygląda na to, że ich syzyfowa praca dobiegła końca, z chwilą, gdy projektant Koen Olthuis rozpoczął pracę nad swoim dziełem – Citadel.
Innowacyjny projekt zakłada budowę nowoczesnego apartamentu zbudowanego na… wodzie. Filozofią Olthuisa jest nie walka z żywiołem, a maksymalne wykorzystanie potencjału wody. Projektant twierdzi, że rezydencja będzie zużywała 25% energii mniej niż tradycyjny dom wzniesiony na lądzie, a to dzięki wykorzystaniu technik chłodzenia wodą. Projekt zostanie wzniesiony na polderze – żyznym obszarze poniżej poziomu morza, który często jest osuszany sztucznie, aby chronić okoliczne domy. Holandia posiada około 3500 takich polderów, dlatego miejsca na budowę jest pod dostatkiem.
Wprawdzie unoszące się na powierzchni wody domy to nie nowość (Holendrzy już od dawna praktykują taka metodę walki z powodziami), Citadel wydaje się być wyjątkowy w swoim rodzaju. Skonstruowany na szczycie unoszącej się na powierzchni bryle ciężkiego betonu, kompleks pomieści 60 luksusowych apartamentów, parking i unoszącą się drogę dojazdową, która zagwarantuje stały kontakt ze stałym lądem. Dodatkowym atutem rezydencji będą ogrody na tarasach oraz widok na jezioro.
Nie wyjaśniona pozostaje jeszcze kwestia korozji, nieuniknionego procesu przy kontakcie z wodą oraz ewentualnej konserwacji obiektu. Wstępnym rozwiązaniem wydaje się użycie aluminium ze względu na jego długą żywotność oraz łatwość utrzymania. Konstrukcyjnie Citadel będzie przystosowana do unoszenia się na płytkiej wodzie, ale mamy nadzieję, iż z czasem budynki tego gatunku będą podbijały również większe głębokości. Citadela może okazać się współczesną Arką Noego, albowiem, jeśli wierzyć prognozom, zmiany klimatyczne i idące za nimi topnienie lodowców stanowi poważne zagrożenie dla terenów nadmorskich.
